13:00

debiutant


Powaga- basseciątko dziś debiutowało na wystawie. Pękam z dumy. 
W skrócie- prezentowaliśmy się jako młodsze szczenię, zarobiliśmy ocenę "wybitnie obiecującą" i zostaliśmy (ha ha) najlepszym szczenięciem w rasie. Ha ha- najlepszym, bo jedynym. Ale to "wybitnie" daje mi punkt wyjścia.
Z wystawianiem Notesa mieliśmy dylemat. Z jednej strony, psa wybieraliśmy do kochania, żadne tytuły i honory nie są do tego potrzebne. Z drugiej...jak już wybraliśmy szczeniaka po "pewnych" rodzicach, nagle się okazało, że przodkowie pewni to przodkowie ociekający tytułami. To może jednak? Ostatecznie stanęło na "pojedziemy raz, jak ani jego ani nas nie będzie boleć, to będziemy jeździć". Wszystko nabrało rozpędu, bo przedszkole wrocławskiego ZKwP wiele uwagi przykłada do umiejętności związanch z prezentacją. To stamtąd wyniosłam przekonanie, że jak sprawdzać czy to fajne, to sprawdzać wcześnie. Że ewentualne błędy, które młodszemu szczenięciu uchodzą, będą wstydliwe już niedługo później. Skoro mieścimy się w klasie, gdzie niedoświadczony on i niedoświadczona ja spotkamy się z wyrozumiałością, to jedziemy teraz zaraz. Oj, przydała nam się ta wyroumiałość. 
Już na wejściu pies się cieszył, ja struchlałam. Pod ringiem w którym miały prezentować się gończe tłum, ciasno... przyznaję, pomyślałam, ze Noteś od nadmiaru wrażeń po 10 min szaleńczego witania się ze wszystkimi usiądzie i będzie popiskiwał, że ratuj, za dużo, przerosło mnie. Postanowiłam, że nawet jak się tak stanie, to ok, rezygnujemy z prezentacji, zabiorę go do auta, odpocznie, potem znów na trochę wejdziemy pooswajać ten chaos. Nic takiego się nie stało. Poza bezczelnym wychłeptaniem wody czekających po sąsiedzku beagle'i zachowywał się wspaniale. Może troszkę ze swoją miłością do wszystkiego co żyje napraszał się innym psom, ale nic nie do opanowania. Beaglom oddaliśmy wodę z naszej butelki, całe szczęście właścicielka podeszła do sytuacji z humorem. 
Sama prezentacja... mogło być gorzej. Całe szczęście tknęło mnie, żeby nieustraszonemu tropowcowi pozwolić przed rozpoczęciem imprezy obwąchać ring. Gdybym tego nie zrobiła chyba nie przeszlibyśmy nawet paru kroków. Taki ring to masakra dla basseta w tym wieku. Albo dla tego basseta, który jeszcze nie potrafi na długo skupić się na mnie i ignorować zapachów. Super czuły nos zaraz nad ścieżką, którą wczoraj przeszły dziesiątki psów mocno utrudnił koncentrację na zadaniu. Kiedy przyszło do prezentacji te zapachy były już "obczajone", bez szału. (Tu małe postanowienie, jeszcze nie wiem jak, ale zadaję sobie lekturę na temat ćwiczeń węchowych, szczególnie w porzucaniu tropu. Nasze wspólne życie bardzo się ułatwi, kiedy zaczniemy się komunikować w tej kwestii.) Ok, zrobiliśmy okrążenie, jako tako zrobiliśmy "w tę i z powrotem". Ustawiać się w pozycji nie umiemy. Niestety, od paru tygodni pracujemy nad tematem trzymania zadka nad ziemią, a nie sadzania go natychmiast gdy się zatrzymujemy. Do poprawnej pozycji jeszcze długa droga. Tu właśnie zadziałał magiczny przedział wiekowy- w żadnej ze starszych grup sędzia nie pomoże kolejno prezentować elementów, które powinna na raz pokazywać wzorowa pozycja. Nam pomógł. Ok, w ocenie mamy uwagę, żeby nad prezentacją popracować. Całkiem się z nią zgadzam ;) Reszta oceny, wraz z Notesa reakcją na imprezę wskazują kierunek- będziemy się prezentować, kiedy tylko nauczymy się robić to dobrze. Pies nie ma żadnych wad, które by przedsięwzięciu odbierały sens, znosi wystawę na spokojnie. A my musimy naszemu psu bardziej ufać- w drodze powrotnej wyszło na jaw, że zwątpienie na wejściu ogarnęło i mnie i Księcia, nie zapeszaliśmy wtedy, ale oboje musimy popracować nad sobą. 





Zdjęcia "z paluszkiem", Książe tłumaczy, że z przejęcia nie zapanował nad aparatem.  

Mimo, że jako najlepszemu (jedynemu) młodszemu szczenięciu w rasie przysługiwało nam prawo do udziału w konkursie "międzyrasowym" wybraliśmy opcję "dzień taki piękny, Przedgórze Sudeckie piękne niezmiennie". Pierwotny plan zakładał powrót na wystawę za parę godzin, jednak reprezentacyjność psa spadała proporcjonalnie do wzrostu zadowolenia z bobrowania po krzaczorach...znaczy szybko. 



1 komentarz:

Copyright © 2016 Bassecie Notki , Blogger