08:36

Grajdół, a może graj-rów?

Wybraliśmy się wczoraj z Notesem na kawowe posiedzenie w Beach Barze nad Odrą. Żeby posiedzenie było siedzeniem, a nie bieganiem za psem, kawę poprzedził dłuższy spacer. 
Dotarliśmy na plażę, zasiadłam na leżaczku, załatwiłam miskę z wodą, zapowiada się chwila relaksu dla wszystkich wielonogów. 
Mimo wszystko pies wyraźnie niezadowolony, bo nie fajnie, za gorąco i ogólnie to to jest jego pora drzemki, czego ja chcę od biedaka. Szybko jednak odkrywa, że problem upału da się rozwiązać- zaczyna kopać grajdół, przecież brzuszkowi będzie lepiej, jak poleży na mokrym piasku. 
Kopie, kładzie się. 
Niezadowolony wstaje- grajdół za krótki! Brzuszek tylko częściowo wchodzi! 
Nie daje za wygraną, kopie dłuższy dół...kopie, kopie, to nie grajdół już, to graj-rów! 
Kładzie się znów... I ciągle nie tak! Brzuszkowi już dobrze, ale klata?? Klata leży na paskudnym wygrzanym słońcem piasku! 
Patrzy na mnie w poszukiwaniu wsparcia. 


"Noteś, ty długi bardzo jesteś" to jedyne co mu mogę zaoferować. 
Chyba działa, bo rusza doskonalić rów. Kopie dzielnie, przykłada cielsko...teraz doooobrze! Dzień uratowany, można w spokoju z pod leżaka zerkać co tam się na stoliku pojawi.



Wychodzi, że nie tylko ja czasem zapominam, jaki z niego już ogromny facet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Bassecie Notki , Blogger