05:31

Be my hero

Dawno już zauważyliśmy, że Notes przydzielił nam mentalnie zadania. 
Książę jest źródłem jego poczucia bezpieczeństwa. Jest tym domownikiem który jest w domu najczęściej, jest spokojny, wprowadza pewien ład w psie życie. Stanowią fajny i zgrany duet, Księcia powrót do domu spotyka się z entuzjazmem, pies go kocha i chce jego bliskości, ale tak na spokojnie. Jest też dużo posłuszniejszy kiedy są razem. Jakby nie patrzeć, maja stabilną i dobrą relację, ale pozbawioną fajerwerków.


Ja jestem tą rozrywkową ciotką- ja wożę do lasu, ja zabieram w nowe i ciekawe miejsca, ja prowadzam na wybieg itd. Długo pracowaliśmy nad tym, żeby nie zjadano mnie z radości w chwili powrotu do domu. Mnie się demonstracyjnie tuli, strzela fochy jak trzeba po leśnym spacerze wysiadać z auta itd. Duża część basseciego show jest na mój użytek. Dla mnie jest ta część rozrywkowa ;)

 

Opowieść Be my hero zasadza się właśnie na tym układzie.
Siedzimy w mieszkaniu, tylko nas troje. Ja leżę już w łóżku z książką, jest mi ciepło, dobrze, tylko basseciego termoforu w nogach jakoś brak. Notes leży w połowie pokoju i warczy na ciemność w korytarzu. Tam, ani chybi, siedzi coś straszliwego.

Mówię: Notes, zostaw potwora, chodź spać.
Pies ma mnie gdzieś poniżej ogona.

Z za biurka wstaje Książę: Notes, ja sprawdzę, co tam siedzi. Bierze szablę w dłoń i wyrusza na obchód mieszkania. Pies śledzi go wzrokiem z progu pokoju.
Wraca: Stary, sprawdziłem, nie ma się czego bać. 
Pies patrzy na niego badawczo, wskakuje na łóżko, zwija się w precel i w ciągu paru minut zaczyna w głos chrapać.

Mi pozostała rola widza.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Bassecie Notki , Blogger