04:18

Komunikacja z bassetem


Dwa dni temu miałam przyjemność posłuchać wykładu Alicji Milewskiej na temat komunikacji psów. Wysłuchałam z przyjemnością, bo i przekaz i jego forma bardzo mi odpowiadały. Wszystko, co było tam powiedziane obija mi się po głowie od piątku owocując uporczywym obserwowaniem Najdroższego Smętnego i różniastymi wnioskami. 
Głównym zagadnieniem omawianym na wykładzie było "jak psy komunikują stres". Wychodzi, że basseciątko jest gościem mało zestresowanym, a kiedy już coś mu nie pasuje komunikuje to bardzo jasno. To jego siadanie i rozglądanie się na boki jest fajnym i czytelnym sygnałem, że coś mu nie pasuje. Najczęściej nie pasuje, że mokro- klusek chodząc chlapie sobie na rzadziej porośnięty brzuch i prozaicznie marznie. Ok, jak brzuszkowi zimno możemy spacerować krócej. Całe szczęście, większość przyczyn jego niezadowolenia daje się łatwo i bez kolizji z naszymi potrzebami usunąć lub ograniczyć. 

Z ogromną radością obserwuję też, że nie wydawało mi się- Notes jest straszliwym pieszczochem. Przez te dwa dni, kiedy byliśmy razem prawie non stop, pokazał tylko raz, że coś mu tam nie leży w tym jak go dotykamy. Normalnie drapany czy głaskany natychmiast po zabraniu ręki nadstawia się po więcej, układa się na kolanach miękki i odprężony, nie sapie (chrapanie się chyba nie liczy?), nie oblizuje się, nie odwraca głowy. Wszystkie wymienione okazują się być komunikatami, że teraz nie jest najlepszy moment na tulenie. Notes wyznaje zasadę, że jak się kocha, nie ma sfery prywatności. Mogę udowodnić! Poniższa fotka nie jest pozowana- pies władował się na kanapę obok mnie, położył łeb na moim ramieniu i zasnął na kamień. Żadne bassety nie były tu przymuszane do niczego! Możecie mi wierzyć, jak bassetowi się nie podoba jego niesamowicie plastyczna paszcza pokazuje to jasno. 


Chyba największą korzyścią z wysłuchania tego wykładu jest to, że teraz czuję się bezpieczniej w tym co robię. Zawsze kiedy Notes siadał na chodniku i nie reagował na zachęty żeby iść dalej przywoływałam go do siebie, dotykałam przez chwilę, po czym wstawaliśmy i dawało się iść dalej. Miałam trochę dziwnych obaw w związku z tym schematem, ludzie zatrzymujący się i głośno twierdzący, że psuję psa nie pomagali. Okazuje się jednak, że to jest dobry sposób - skoro on nie czuje się komfortowo w tej sytuacji, a ja oferuję mu wsparcie, to tak postępując nie tylko rozwiązuję bieżący problem, ale i pogłębiam nasze relacje. Dzięki temu, że wiem, mam siłę do ignorowania ulicznych speców od tresury. W związku z tym gdy tylko minie prezentowo-wydatkowy grudzień rzucam się na księgarnie w poszukiwaniu tytułów z uprzejmie udostępnionej do fotografowania bibliografii wykładu. Chcę wiedzieć więcej ;)

Po skandalicznej jakości ale fajnych w przekazie zdjęciach na zakończenie piękny zadowolony Noteś. 


Dane o kolejnych wykładach można znaleźć na stronie Ołbińskiego Centrum Aktywności Lokalnej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Bassecie Notki , Blogger